Przychodzi facet do knajpy i zamawia tortillę. Kelner pyta: „hiszpańską czy francuską”? „Wszystko jedno, nie będę z nią rozmawiał”, odpowiada klient.
Powyższy dowcip może i jest głupawy, ale jest często przytaczany w Hiszpanii. Nawiązuje on do dwóch dań, które dostępne są tam w każdym barze i które są jadane w praktycznie każdym domu.
W Polsce słowo „tortilla” kojarzy się głównie z plackiem kukurydzianym, jednak w rzeczywistości nazwa jest stosowana nie tylko w stosunku do owego meksykańskiego odpowiednika naszego chleba, ale również do popularnych w Hiszpanii dań zbliżonych do omletów (i pomimo że omletami technicznie rzecz biorąc nie są, po galisyjsku nazywają się nawet omeleta).
Tortilla francesa, czyli francuska, jest prostsza w przygotowaniu i zazwyczaj jest jadana jako szybka kolacja, czy lekkie śniadanie. Tortilla española jest znacznie cięższym, sycącym daniem, jadanym zwykle na obiad lub podawanym jako przystawka. To właśnie tę pierwszą zaserwowałem sobie ostatnio na kolację.
Składniki na 1 porcję:
- jajka – jedno duże lub dwa mniejsze
- wędlina – plasterek lub dwa
- ser żółty – jeden plasterek
Zaczynamy od wstawienia na palnik patelni (najlepiej 22 lub 24 cm). Wrzucamy odrobinę smalcu lub masła klarowanego, jak kto woli. Jajko wbijamy do talerza i bełtamy dopóki białko i żółtko dobrze się nie wymieszają. Dodajemy odrobinę soli i wlewamy na patelnię, tak, by jajko w miarę równomiernie rozłożyło się na całej powierzchni patelni. Natychmiast kładziemy na jajku wędlinę i ser. Czekamy chwilę, aż ser zacznie się rozpuszczać, po czym podwijamy brzegi tortilli z obu stron, składając ją wzdłuż na trzy. Powstały w ten sposób „rulonik” przekładamy na talerz. Podajemy z kromką chleba.
Podwijanie brzegów tortilli może wymagać nieco wprawy – na początek łatwiej użyć dwóch szpatułek lub pomóc sobie widelcem (którego i tak użyjemy do jedzenia). Zdarza się też, że tortilla jest składana tylko na pół – ważne jest tylko, aby wędlinę i ser zamknąć między warstwami jajka.