Krako Slow Wines

Krako Slow Wines

Dzisiaj nie mamy ochoty jeść bardzo obficie – za ciepło! Za to napilibyśmy się dobrego winka – ale jakie kupić, skoro dwie ja lubię czerwone wytrawne, a mój Narzeczony białe słodkie? Kupować dwie butelki – za duże pijaństwo, chcemy tylko jeden kieliszeczek. Zjedlibyśmy też coś lekkiego, jednak ani lodówka, ani licznie zgromadzone książki kucharskie nie podpowiadają nam nic ciekawego. Pada decyzja – idziemy do winiarni! Na szczęście, mieszkamy niedaleko Krako Slow Wines, które mieści się w jednej ze starych hal fabrycznych na ul. Lipowej.

Nie jesteśmy wielkimi znawcami win, dlatego zdajemy się na poradę przesympatycznego kelnera (choć wolałabym nazwać go „gospodarzem”, ze względu na to, jak dba o swoich gości). Mojemu Narzeczonemu poleca delikatny miały Muskat z Rumunii, bardzo orzeźwiający, a mnie czerwony armeński Vernaschen, nieco bogatszy w smaku, ale jednocześnie orzeźwiający – trafny wybór na upalny wieczór. Poza tym, Krako Slow Wines oferuje wina głównie z Gruzji, Czech, Słowacji, Węgier, a także z polskich winiarni, co stanowi dobrą alternatywę. Jeśli zasmakuje nam jakiś trunek, możemy od razu kupić całą butelkę. Oprócz tego w ofercie znaleźć można brandy, palinki, miody i cydry.

Mój Narzeczony, jako rodowity Krakus, nie mógł sobie odmówić spróbowania kanapki krakowskiej, ja decyduję się na sałatkę shopską – byłam kiedyś na wakacjach w Bułgarii i tę potrawę wspominam jako najsmaczniejsze danie. Do tego, oczywiście, espresso. W menu każdy znajdzie coś dla siebie – są również dania wegańskie, wegetariańskie, a dla amatorów bardziej swojskich smaków pajda ze smalcem, barszczyk i serdelki, na nawet proziaki sprowadzane z Rzeszowa.

Siadamy przy stoliku na antresoli, zatem mamy widok na cały lokal. Podoba mi się jasne wnętrze, stonowane kolory oraz nowoczesne meble. Wzdłuż ścian znajdują się półki z winami, wiszą obrazy oraz mapy. Nie ma wrażenia przytłoczenia, co dla mnie jest ogromną zaletą tego lokalu.
Na zamówienie czekamy zaledwie kilka chwil. Zaczynam od espresso – jest dość mocne, wyczuwam sporo goryczki. Kanapka krakowska to świeży obwarzanek z sałatą, czerwoną papryką i twarożkiem (tak, twarożkiem, a nie serkiem spulchnionym azotem).

 

Chciałabym tutaj pochylić się nieco nad obwarzankiem, ponieważ, niestety, w Krakowie trudno o dobry – zazwyczaj są twarde, gumowate lub suche, a ten był po prostu świeży, z chrupiącą skórką i mięciutkim środkiem, tylko trochę obsypany średnio zmieloną solą. Sałata shopska za to podbiła moje serce i podniebienie – świeże pomidory, ogórki, papryka i nieco czerwonej cebuli, do tego znakomity, kruchy ser, lekko słony (podobno sprowadzany specjalnie z Bułgarii – nie wiem, ile w tym prawdy, w każdym razie bardzo mi smakował) i grubo mielony pieprz, to tego dobry, ciemny chleb.

 

Idealne miejsce na randkę (ale sałatkę shopską polecam tylko parom z dużym stażem, ze względu na cebulę, której zapach nie jest zbyt… kuszący). Stoliki zapewniają dyskrecję, ceny relatywne do jakości – po prostu miły i bezpretensjonalny lokal na Zabłociu. My na pewno wrócimy!

ADRES:
ul. Lipowa 6F, Kraków

GODZINY OTWARCIA:
niedziela-poniedziałek 10:00–21:00
wtorek-sobota 10:00–22:00