„Leczo” lstvana Terey’a
(fragment z Kamiennych tablic Wojciecha Żukrowskiego)
„… wyjął z lodówki bekon, pokroił w paski i rzucił na patelnię. Zanim tłuszcz się stopił wydłubał środek z papryki, wytrząsnąwszy pestki skrajał drobno.
Już zielona sieczka pokryła się ceglastymi plastrami pomidorów, zabieliła od cebuli z wierzchu obłożona talarkami kiełbasy. Jarzyny puściły sok i patelnia perkotała mile. Posolił i dodał szczyptę ognistej papryki. Teraz czekał póki jarzyny nie zmiękną.
— Tylko nie waż mi się zrumienić cebuli — przestrzegał kucharza — trzymaj pod pokrywką. Przed podaniem wbij dwa jajka i dobrze wymieszaj. Pilnuj, żeby się nie ,przypaliło. Podaj czerwone wino”.
Od siebie dodaję, że do „próby” (dla dwóch osób) wzięłam 2 dag bekonu, łyżkę oliwy (do podsmażenia bekonu), duży strąk zielonej papryki, 1 cebulę, 3 pomidory i 5 dag kiełbasy.